*Uwaga! Tekst zawiera spoilery*
Nie ukrywam, Casablanki się bałam. Och, ile to się nasłuchałam, o tej legendzie kina. Moje dosyć wysokie oczekiwania nieco ostudzała data powstania i premiery – 1942. Nie zrozumcie mnie źle, uważam, że stare filmy są wspaniałe – w końcu stanowią podstawę dzisiejszej kinematografii. Lubię je też oglądać, ale często kończy się to oglądaniem na raty. Jednak tak nie było w przypadku filmu Micheala Curtiza.
Casablanca to miejsce ludzi bezdomnych – przybywają oni w poszukiwani lepszego świata, w drodze do Stanów Zjednoczonych i zostają niewiadomo na jak długo. Tu poznajemy Ricka – właściciela miejscowego kasyna pod przykrywką kawiarni. Cynik, jak sam twierdzi, dla nikogo nie ryzykuje. Zadaję sobie pytanie, jak zapewne każdy widz, dlaczego mężczyzna taki jest, co musiało się stać. Wkrótce ma się wszystko wyjaśnić, gdy do Casablanki przybywa, uciekinier z obozów koncentracyjnych, Victor Laszlo ze swoją żoną, Ilsą. Jak się okazuje, Ilsa była kochanką Richarda, a zarazem jego jedyną miłością. Wspólnie cofamy się w przeszłość do czasów, które wspólnie spędzili w Paryżu. Obserwujemy wielkie uczucie między nimi, które w końcu motywuje ich do wspólnej ucieczki do nowego świata. Jednak, gdy nadchodzi dzień wyjazdu, kobieta nie zjawia się ma dworcu. Teraz małżeństwo prosi Ricka o pomoc w ucieczce.
Jest to zdecydowanie film wart swojej sławy. Pełen kultowych scen i dialogów, opowiada o potędze odwiecznego uczucia miłości. Reżyser wie, jak zrobić wrażenie na widzu – choćby skraplając (lub nawet oblewając) rozstanie w Paryżu dramatycznym deszczem zamiast łzami kochanków. Niesamowicie podobała mi się też scena, gdy Naziści w kafejce ”przejmują” fortepian i zaczynają grać niemieckie piosenki. W odpowiedzi Viktor Laszlo mówi orkiestrze, by zagrali „Marsyliankę”. To też symboliczny moment przemiany Ricka – w momencie, gdy kiwa głową ku muzykom, dokonuje on swoistego oczyszczenia, pogodzenia z przeszłością. Cały lokal dołącza się, śpiewając hymn i zagłuszając wojskowych. Symboliczny gest oporu.
Aktorstwo również zachwyca. Dojrzała, a zarazem nowoczesna, gra Humphreyem Bogarta, a w szcególności, Ingrid Bergman, sprawiają, że film staje się ponadczasowy. Nie można zapomnieć także o Paulu Henreidzie w roli Laszlo oraz Claudzie Rainsie w roli skorumpowanego policjanta, którego serce wcale nie jest tak zimne, jak on sądzi.
Niezwykle ciekawe jest to, że film powstał w czasach, o których opowiada – często nawet nazistów grali niemieccy Żydzi, którmy udało się uciec przed szoa. To czyni Casablankę wyjątkową.
Obraz mimo upływu lat nadal robi piorunujące wrażenie. Wszystko jest w tym filmie dopracowane. Doświadczenie oglądania go poprawia dodatkowo odnowienie cyfrowe, które nastąpiło w 2012 . Stanowi on pozycję obowiązkową dla każdego miłośnika kultury.
Tytuł | Casablanca |
Reżyser | Micheal Curtiz |
Rok | 1942 |
Gdzie obejrzeć? | DVD, Chili, iTunes |