Przejdź do treści

Warszawski MDM, czyli socrealizm w stolicy

Socrealistyczny MDM, czyli Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa w Warszawie, przez wiele lat stanowił reprezentacyjną część stolicy, a potem popadł w zapomnienie. Do dziś ma tylu wielbicieli, co przeciwników. Ciężka architektura kojarząca się z rzeczywistością społeczno-polityczną PRL-u łączy się z modnymi współczesnymi kawiarniami oraz klubami. A jak to się wszystko zaczęło?

Na pewno słyszeliście, że dzieła socrealistyczne były socjalistyczne w treści i narodowe w formie. Co to właściwie znaczy? Wszystko sprowadza się do tego, że MDM od początku miał charakter propagandowy. Po udanej inwestycji Trasy Wschód-Zachód (W-Z) zespół architektów za nią odpowiedzialny z Józefem Sigalinem i Stanisławem Jankowskim na czele stanął przed kolejnym zadaniem – stworzeniem osiedla odpowiadającego ówczesnej rzeczywistości Polski Rzeczypospolitej Ludowej. Na miejsce budowy wybrano przecięcie dwóch ważnych osi architektonicznych Warszawy – osi ulicy Marszałkowskiej i osi Stanisławowskiej. Prace trwały 2 lata i zakończyły się uroczystym otwarciem MDM-u 22 lipca 1952 roku. Przez cały ten czas dbano, by o nowym osiedlu się mówiło – kręcono o nim Kroniki Filmowe, a w „Stolicy” na bieżąco ukazywały się artykuły dotyczące poszczególnych etapów budowy.

Zaczęto od poszerzenia Marszałkowskiej, gdzie wyburzono fronty wielu zniszczonych przedwojennych kamienic. Wielkomiejska handlowa ulica pełna kin i kawiarni dla zamożnych miała się stać bliższa ludowi. Dużą część nowych mieszkań dostali robotnicy, którzy wówczas odbudowywali Warszawę. Do konstrukcji wykorzystywano piaskowiec oraz granit, socrealistyczne budynki były dosyć eklektyczne – miały elementy zarówno modernistyczne, jak i klasycystyczne. Bardzo charakterystyczne są masywne płaskorzeźby przedstawiające obywateli PRL-u, a w szczególności robotników czy architektów MDM-u.

Kiedy przyjrzymy się dokładniej budynkom, zaczniemy dostrzegać dekoracyjne detale. Kolorowe mozaiki, ozdobne kute kraty i sgraffito na fasadzie, czyli wzory wyryte w warstwach tynku. Wzrok przyciągają tutaj też neony, w tym te powstałe już w latach 60. Najbardziej charakterystyczna jest siatkarka projektu Jana Mucharskiego, której świetność przywróciła w 2006 roku Paulina Ołowska. Od tamtej pory raz na jakiś czas rozświetla okolicę kolejny nowy neon.

MDM był ogromną inwestycją. W założeniu dzielnica miała być prestiżowym, nowoczesnym, ale też dostępnym i żywym, miejscem. Był zaplanowany jako całość, architekci przykładali wagę do szczegółów – w budynku z zegarem przy Wilczej miała się mieścić pracownia zegarmistrza, a w kawiarni przy placu Konstytucji, podobnie jak parę lat wcześniej wuzetki, pojawiły się ciastka MDM.

Niestety nie wszystkie plany się powiodły. Całkowity projekt zrealizowano w zaledwie , nie przewidziano też wielkiego ruchu motoryzacyjnego w przyszłości, który zamienił główny plac w parking i sprawił, że osiedle jest bardzo głośne. Przez wiele lat MDM był zaniedbany, czego ślady możemy zobaczyć do tej pory w bocznych ulicach.

Mimo to, lubię Marszałkowską Dzielnicę Mieszkaniową. Bardzo cenię jej spójność pod względem założeń urbanistycznych, która niestety nie jest w Warszawie częsta. W dodatku podoba mi się, że to miejsce naprawdę żyje – nie zostało wypełnione biurowcami, bankami czy pułapkami na pieniądze turystów, tylko znajduje się tu mnóstwo knajp, sklepów czy lokali usługowych służących mieszkańcom.

Co?Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa
Gdzie?Warszawa

Więcej o MDM-ie możecie poczytać na stronie Narodowego Centrum Kultury lub posłuchać w podcaście Narodowego Instytutu Architektury i Urbanistyki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content