W jaki sposób politycy odtwarzają syndrom oblężonej twierdzy, wykorzystując imigrantów, uchodźców?
Pisałam tę pracę w marcu 2019 roku, niestety nadal jest ona aktualna. Zmieniają się tylko zagrożenia, które podają nam politycy - kiedyś Żydzi, w 2015 roku uchodźcy, a dziś LGBTQ+ - ale zjawisko pozostaje to samo. Co gorsza, nadal niesie ze sobą ogromną moc - sprawdza się w życiu politycznym, a także, co jest strasznym i niewybaczalnym skutkiem, powoduje agresje wobec członków danej mniejszości. Dlatego tak ważne jest, aby zrobić wszystko, co w naszej mocy, by ukrócić tę praktykę.
Syndrom oblężonej twierdzy to taktyka często stosowana w życiu publicznym. W celu manipulacji społeczeństwem politycy starają się stworzyć w nim poczucie zagrożenia. Tak się dzieje w wielu krajach, także w Polsce. W ciągu ostatnich kilku lat obserwujemy to zjawisko bardzo wyraźnie. Pretekstem do sięgnięcia przez polityków, zwłaszcza prawicowych, po tę taktykę jest tzw. kryzys uchodźczy, który zaczął się w 2015 roku i trwa do dziś. Miliony ludzi zdecydowało się wtedy opuścić swój dom, gdzie nieustannie musieli się obawiać o własne życie, i szukać bezpiecznego schronienia. Masowa skala tego zjawiska zwielokrotniona przez media szukające sensacji zaczęła niepokoić Europejczyków.
***
Niektórzy politycy podchwycili to i w swoich kampaniach wyborczych pokazywali osoby uciekające przed zagrożeniem nie jako ofiary, którymi przecież są, lecz zagrożenie samo w sobie. Przykładem może być spot nagrany przez komitet wyborczy PIS przed zeszłorocznymi wyborami samorządowymi.Przedstawiono w nim apokaliptyczną wizję 2020 roku po przyjęciu uchodźców do Polski. Materiał wzorowano na reportażach w serwisach informacyjnych. Znalazły się w nim zdjęcia i nagrania z zatłoczonych przejść granicznych, pokazano helikoptery wojskowe, płonące samochody, uzbrojonych ludzi, ciemnowłosego mężczyznę zrzucającego kobietę ze schodów. W tle słychać krzyki w obcym języku, odgłosy strzałów z broni maszynowej i komentarz mówiący o gwałtach, napadach i strachu przed wychodzeniem na ulicę. Mają temu sprzyjać sprzeczne z polityką rządu działania samorządów. Film kończy się retorycznym pytaniem Czy będziemy czuli się bezpiecznie, jeśli PO to zrealizuje? i numerem listy 10 z logiem PiS.
Zestawiając wszystkie użyte ujęcia ewidentnie zastosowano manipulację. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” ustalili, że pokazany w filmie mężczyzna zrzucający kobietę ze schodów w metrze berlińskim jest w rzeczywistości Bułgarem, a nie jak sugerowali twórcy wyborczej reklamówki PIS muzułmańskim imigrantem. W spocie przemilczano też fakt, że to nie władze samorządowe decydują o przyjęciu uchodźców, tylko Straż Graniczna i Urząd do Spraw Cudzoziemców, które podlegają Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji. Rzecznik praw obywatelskich, Adam Bodnar, zarzucił autorom filmu nawoływanie do mowy nienawiści i złożył wniosek o wszczęcie śledztwa do prokuratury.
W 2018 roku po wyborach samorządowych Helsińska Fundacja Praw Człowieka opublikowała raport z monitoringu „MIGRANCI, UCHODŹCY I KSENOFOBIA W KAMPANII WYBORCZEJ 2018”, z którego wynika, że 42 na 61 kandydatów poruszyło temat uchodźców, a w tym 15 przejawiało co najmniej niechęć do udzielenia im schronienia. Co ciekawe aż 9 kandydatów na swoich profilach zamieściło informacje nieprawdziwe lub mające wydźwięk nienawistny. Bartłomiej Sochański, kandydat na prezydenta Szczecina, w Radiu Szczecin wypowiadał się tak: Prawda jest taka, że te grupy muzułmanów, które zmierzają do Europy, wcale nie są ludźmi potrzebującymi pomocy. Nie są uchodźcami, są zagrożeniem – zwłaszcza dla miasta, gdzie jest siedziba korpusu NATO. Tyle, że słowa Sochańskiego były kłamstwem – w Syrii, z której pochodzi znaczna część uchodźców od 2011 roku toczy się krwawa wojna.
Z kolei Janusz Korwin-Mikke 14 października 2018 roku na swoim Facebooku udostępnił artykuł z „Najwyższego Czasu” zatytułowany Szwecja na kolanach. Tradycyjny świąteczny koncert odwołany. Nie chcą urazić muzułmańskich przybyszów, w którym donoszono o rzekomym odwołaniu koncertu bożonarodzeniowego w Örebro. Prawda była inna – szwedzka telewizja TV4, która miała koncert nadawać zrezygnowała z transmisji z powodu problemów organizacyjnych. Korwin-Mikke straszył, że większość będzie funkcjonować pod dyktando mniejszości.
Jacek Żalek, kandydat PiS na prezydenta Białegostoku, na antenie TVP3 Białystok przyjął inną strategię – przekonywał, że uchodźcy nie mają żadnego wykształcenia oraz nie chcą się zintegrować: Angela Merkel zaprosiła uchodźców z bardzo prostego powodu: brakuje im rąk do pracy, taniej siły roboczej. Bogate państwa uzupełniają sobie siłę roboczą. Problem polega na tym, że przyjechali nie ci, którzy byli zaproszeni – nie ci wykształceni, którzy mieli podjąć pracę – tylko zwykła hołota. […] Nie bójmy się tego powiedzieć, to nie są ludzie, którzy chcą szanować nasze wartości, jakkolwiek je nazwiemy – naszej wspólnoty europejskiej, uniwersalne wartości chrześcijańskie. Nie, oni chcą je w dobrym wypadku po prostu wykorzystywać, a w bardzo dużej ilości przypadków nadużywać. I my na to nie możemy się zgodzić.
***
Politycy temat uchodźców i rzekomego zagrożenia, jakie oni stanowią wykorzystywali już wcześniej. Prezes PIS Jarosław Kaczyński w październiku 2015 roku na spotkaniu wyborczym grzmiał: To są kwestie związane z różnego rodzaju niebezpieczeństwami w tej sferze. Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie: cholera na wyspach greckich, dyzenteria w Wiedniu, różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne. To nie oznacza, żeby kogoś dyskryminować… Ale sprawdzić trzeba.
Oczywiście Kaczyński zastosował manipulację. Po pierwsze informacje o tym, że to uchodźcy przywieźli cholerę do Grecji, a czerwonkę do Austrii, są spekulacjami. W raporcie „Nie ma zdrowia publicznego bez zdrowia uchodźców i imigrantów” Światowej Organizacji Zdrowia, można przeczytać: Mimo powszechnych uprzedzeń, istnieje bardzo niewielkie ryzyko, że imigranci i uchodźcy, nawet jeśli sami chorują, przekażą choroby zakaźne przyjmującym je społeczeństwom . Po drugie prezes PIS na potrzeby kampanii zmienił zdanie. Wykazał to tygodnik „Polityka”przypominając jego wypowiedź z 2010 roku z kongresu Prawa i Sprawiedliwości: Plaże Egiptu, Tunezji są dzisiaj zaludnione przez Niemców, Francuzów, Anglików. Polaków tam niezbyt wielu. W 2020 roku muszą być tam miliony Polaków! Polacy muszą mieć prawo do wypoczynku!
Jarosław Kaczyński jednego dnia wysyła rodaków do północnej Afryki, a drugiego dnia mówi, że nie możemy przyjmować uchodźców z tamtych okolic, bo przyniosą niebezpieczne choroby. Czyż nie jest to manipulacją?
***
24 maja 2017 roku w Sejmie odbyła się debata nad wnioskiem o wotum nieufności wobec ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Premier Beata Szydło mówiła podczas niej: Mam odwagę […] zadać elitom politycznym w Europie pytanie: […] Dokąd zmierzasz, Europo? Powstań z kolan i obudź się z letargu, bo w przeciwnym razie codziennie będziesz opłakiwała swoje dzieci. Jeżeli nie dostrzegacie tego, że dzisiaj zagrożenie terrorystyczne jest faktem, który każdego dnia może dotknąć każde państwo w Europie i uważacie, że Polska nie powinna się bronić, to idziecie ręka w rękę z tymi, którzy wymierzają tę broń […] przeciwko nam wszystkim. Trzeba powiedzieć jasno i wprost: to jest właśnie zamach […] na naszą kulturę, na naszą tradycję. […] Nie damy się zaszantażować i nie ulegniemy poprawności politycznej. […] Bo bycie w Unii Europejskiej to nie znaczy zgadzanie się na poprawność polityczną, tylko to jest branie odpowiedzialności również wtedy, kiedy elity polityczne w Brukseli tej odpowiedzialności wziąć nie mogą, zaślepione poprawnością polityczną i wystraszone, i wręcz dające sobie cały czas wybijać broń z ręki. My się na to nie zgadzamy i wszędzie […] będziemy powtarzali, że musimy dbać o bezpieczeństwo, bo ono jest fundamentalne. Musimy dostrzegać zagrożenia i przede wszystkim skutecznie się im przeciwstawiać nie bać się, tylko być odpowiedzialnym i skutecznie walczyć z tym, co w tej chwili przeciwko nam jest przygotowywane. To […] jest zadanie elit politycznych, które siedzą na tej sali. Dlatego oczekuję od państwa odpowiedzialności. Nie w imię sondaży, które tak bardzo was absorbują, ale w imię bezpieczeństwa Polski i Polaków. […]
Beata Szydło w swoim przemówieniu nie mówiła wprost o rzekomym zagrożeniu spowodowanym przez uchodźców. Wypowiadała się o terroryzmie – twierdziła, że stanowi on zamach na europejską kulturę i tradycję, że należy się przed nim bronić (najlepiej z bronią w ręku) i najważniejsze, że zagrożenie nim to wina poprawności politycznej. Poprawność polityczna według Encyklopedii PWN to zasada unikania określeń, które mogłyby być uznane za przejaw dyskryminacji w stosunku do osób ze względu na ich przynależność rasową, narodową, wyznaniową, pochodzenie społeczne lub orientację seksualną; miała na celu zwalczanie uprzedzeń wobec mniejszości oraz eliminowanie takich postaw jak seksizm, czy rasizm, przez zastępowanie określeń uważanych za obraźliwe lub zawierających negatywne konotacje, określeniami bardziej neutralnymi. Dlaczego określenie, które miało zapobiegać dyskryminacji, w przemówieniu ówczesnej premier miało wydźwięk negatywny? Polityczka PIS nazwała je zaślepieniem, mówiła, że przez taką postawę ataki terrorystyczne miały miejsce, że poprawność polityczną należy powstrzymać. Poprawność polityczną wobec czego? Bo chyba nie wobec samych ataków. Znów mamy do czynienia z manipulacją. Szydło przekonywała, że Europa nie robi nic związku z atakami terrorystycznymi, co jest nieprawdą – Unia Europejska w ostatnim czasie zaostrzyła przepisy przeciw nowym formom terroryzmu, nakazała dokładniejsze kontrole na granicach zewnętrznych, zaostrzyła kontrolę broni, utworzyła specjalną komórkę przeciw propagandzie terrorystycznej w Internecie. Wydaje mi się, że mówiąc o poprawności politycznej miała na myśli zgodę na przyjmowanie uchodźców z Bliskiego Wschodu, którzy w tym przemówieniu zostali utożsamieni z terrorystami z ISIS (a przecież często właśnie przed nimi uciekają). W 2017 r. państwa UE udzieliły ochrony ponad 538 tysiącom osób, co stanowi spadek o prawie 25% w stosunku do 2016, więc wcale nie jest tak, że istnieje związek między atakami terrorystycznymi a przyjmowaniem uchodźców.
***
Innych argumentów w przedstawieniu zagrożenia, jakie rzekomo niosą uchodźcy, użył Joachim Brudziński, minister spraw wewnętrznych, który w październiku 2018 roku podczas konferencji „Rozwój Polski powiatowej i gminnej priorytetem dla rządu i samorządowców Prawa i Sprawiedliwości” mówił: Przestrzegamy przed szaleństwem nieodpowiedzialnego otwierania granic, żeby ta świetlica być może zmieniła się w noclegownię dla tych, którzy przyjadą nie dlatego, że w ich kraju jest wojna, tylko dlatego, że będą chcieli korzystać z zasiłków, narzucać swoje wartości, religię. Według niego, uchodźcy to tak naprawdę tylko emigranci zarobkowi i Polska nie ma żadnych zobowiązań ani wobec nich, ani wobec krajów Unii Europejskiej, które ich przyjęły. Brudziński przekonywał, że te osoby, które przybywają do Europy, wcale nie uciekają przed konfliktami zbrojnymi, ale chcą szerzyć swoją religię, swoje kodeksy moralne i utrzymywać się z zasiłków. Tyle, że, jak podało TVN24, w pierwszym półroczu 2017 roku status uchodźcy otrzymało w Polsce tylko 86 osób, głównie obywatele Ukrainy – 47 osób, Rosji – 12 osób i Syrii – 11 osób. Raport Urzędu do Spraw Cudzoziemców informuje, że w tym samym czasie o ochronę międzynarodową w Polsce ubiegało się 2 553 osób, przede wszystkim z państw byłego Związku Radzieckiego – 84% wszystkich wniosków.
Nasuwa się zatem pytanie – kim są wspomniani przez ministra emigranci ekonomiczni, którzy chcą wprowadzać w Polsce niechrześcijańską religię i narzucać własne systemu wartości, utrzymując się z zasiłków?
***
Najgorsze jest to, że syndrom oblężonej twierdzy działa. CBOS przeprowadziło badania, z których wynika, że stosunek Polaków do przyjmowania uchodźców zmieniał się. W maju 2015 roku tylko 21% badanych deklarowało, że nie chciałoby przyjąć uchodźców z krajów objętych konfliktami zbrojnymi, a w czerwcu 2018 roku ta liczba wzrosła do 60%. W dodatku te statystyki różnią się w zależności od tego czy mowa o uchodźcach z Ukrainy, czy o tych z Bliskiego Wschodu i Afryki. W przypadku tych pierwszych dane są bardziej optymistyczne, bo w sierpniu 2015 roku 38% badanych uważało, że nie Polska nie powinna przyjmować uchodźców, a w czerwcu 2018 roku o 3 punkty procentowe mniej. Jeśli zaś mowa o uchodźcach muzułmańskich to w maju 2015 roku 53% badanych uważało, że lepiej ich nie przyjmować, a w czerwcu 2018 aż 72%.
W ramach projektu „International education” międzynarodowej organizacji studentów AIESEC, młodzi ludzie z różnych zakątków świata prowadzą w szkołach warsztaty, przybliżając kulturę kraju, z którego pochodzą. Na początku tego roku do Szkoły Podstawowej nr 1 w Dobczycach przyjechali studenci Algierii. Po trzech dniach zajęć do placówki przyjechała wizytacja z Małopolskiego Kuratorium Oświaty, a dyrektorce szkoły Dorota Skwarek, rzecznik dyscyplinarny dla nauczycieli, zarzuciła, że nie zapewniła bezpieczeństwa psychicznego i fizycznego uczniom, ponieważ jeden z rodziców zadzwonił do kuratorium z donosem, że podczas warsztatów dzieci uczą się pisać swoje nazwiska po arabsku.
W Polsce wzrasta też liczba aktów przemocy skierowana przeciwko cudzoziemcom. Według danych Prokuratury Krajowej w 2015 roku, czyli roku rozpoczęcia kryzysu uchodźczego, było prowadzonych 1548 postępowań karnych dotyczących przestępstw z pobudek rasistowskich, antysemickich lub ksenofobicznych, a w 2016 – ta liczba wzrosła 1631, podczas gdy w 2013 była prawie dwa razy mniejsza. W pierwszym półroczu 2017 roku najczęściej atakowani byli: muzułmanie – ok. 20% postępowań – i Ukraińcy – ok. 11% postępowań. Mariusz Błaszczak 4 stycznia 2017 roku, kiedy pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych i administracji, zbagatelizował ten problem: Przestępstwa z nienawiści to w Polsce margines marginesów. To zjawisko jest niepokojące za naszymi granicami. […] Te problemy są konsekwencją wielu lat polityki multi-kulti, poprawności politycznej, otwarcia granic Niemiec i Francji przed napływem imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. […] Gdyby rządziła koalicja PO-PSL, też pewnie mielibyśmy tego rodzaju problemy, bo rząd Ewy Kopacz zgodził się przyjąć tysiące imigrantów. Rząd PiS jednak tej polityki nie realizuje. Jednakże ataki przemocy to niejedyna konsekwencja propagandy dotyczącej uchodźców.
W komentarzach pod artykułem z 22 stycznia 2016 roku Gdzie zamieszkają uchodźcy w Polsce? na serwisie www.o2.pl można znaleźć mnóstwo ksenofobicznych wypowiedzi. Użytkownicy tacy jak księgowa czy skuteczna nazywają uchodźców nierobami i szarańczą, a to i tak jedne z najłagodniejszych określeń. Pozostaje pytanie – jak powstrzymać syndrom oblężonej twierdzy?
Bibliografia:
http://wyborcza.pl/0,0.html
http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,24493245,przerwana-lekcja-tolerancji.html
http://wyborcza.pl/7,75399,24390407,uchodzcy-nie-przywoza-nam-chorob-za-to-europa-im-nie-sluzy.html
http://www.hfhr.pl
http://www.hfhr.pl/wp-content/uploads/2018/12/Kampania_raport_2.pdf
https://www.polityka.pl/TygodnikPolityka
https://encyklopedia.pwn.pl
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/3960506/poprawnosc-polityczna.html
https://www.consilium.europa.eu
https://www.consilium.europa.eu/pl/policies/fight-against-terrorism/
http://www.europarl.europa.eu/portal/pl
https://www.tvn24.pl
https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/ilu-uchodzcow-przyjela-polska-w-tym-roku,749341.html
https://www.newsweek.pl
https://www.newsweek.pl/polska/jaroslaw-kaczynski-o-uchodzcach/89mwbx3
http://www.gazeta.pl/0,0.html
https://www.rmf24.pl
https://natemat.pl
http://sejm.gov.pl
https://www.cbos.pl/PL/home/home.phphttps://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2018/K_087_18.PDF
https://www.o2.pl
https://www.o2.pl/artykul/gdzie-zamieszkaja-uchodzcy-w-polsce-mamy-mape-5953401853826177
Jestem pod wielkim wrażeniem tak celnie opisanego zjawiska manipulacji w Pani artykule. Powiązanie faktów i unaocznienie mechanizmów jest w moim przekonaniu niezwykle trafne i bardzo obrazowe, czym może trafić do każdego czytelnika. Młodość, świeżość i nowoczesne ujęcie problemu to ogromne zalety Pani warsztatu.Przypisy to ,,wisienka na torcie”-profesjonalna szkoła. Doskonale się to czyta. Upowszechnianie to edukacja obywatelska. Jest Pani w tym świetna. Proszę kontynuować i nie zaprzestawać. Pozdrawiam i życzę sukcesów i z uwagą śledzę i czekam na kolejne artykuły. Bożena Napiórkowska